środa, 17 sierpnia 2016

1920 - Obrona Płocka

Za zachowanie męstwa i siły woli w ciężkich i nadzwyczajnych okolicznościach, w jakich znalazło się miasto, za męstwo i waleczność – mianuję miasto Płock – Kawalerem Krzyża Walecznych”.
Józef Piłsudski



Płock Miasto Bohater!
"Cześć i chwała Bohaterom" czy "raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę" Dnia 15 sierpnia w godzinach wieczornych po Płocku niosły się tego typu hasła. Chciałoby się powiedzieć, że historia lubi się powtarzać. Tak jak 96 lat temu doszło do heroicznych starć z barbarzyńską, brudną i pozbawioną moralności socjal-bandą proletariatu, tak dziś stajemy w obliczu wyzwania przeciwko hordom imigrantów zalewających Stary Kontynent.

Nie przeciwko imigrantom hasła padały. Tego dnia, lecz lata temu - 1920 roku - doszło do jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Europy i ówczesnego świata, gdyż to właśnie my - Polacy, naród wybrany przez samą Maryję Pannę, odparł atak bolszewicki. Tym samym dając odetchnąć wszystkim narodom Europy.
Po rewolucji i krwawej wojnie domowej w carskiej Rosji, biali ustępują czerwonym, co daje podwalinę pod twór "żydo-bolszewii", która to ma na celu zapanowanie nad światem. Rewolucja prowadzona przez Niemców - Karola Marksa, Marka Engelsa oraz Żyda Lwa Trockiego, czy samego Włodzimierza Lenina rozbija się na przedpolach Warszawy, których to zawsze ponad wszelkie inne świętości broni polski żołnierz.
Wielokrotnie przewyższająca naszą liczebność armia bolszewicka jak walec przedzierała się w kierunku zachodnim i ostatecznie poległa pod Radzyminem i Ossowem.



Jerzy Kossak "Cud nad Wisłą"

Co ciekawe, był to jedyny na świecie przypadek bezpośredniego udziału w bitwie Matki Boskiej, która to poprowadziła Polaków do walki, a Sowietów przepędziła z płaczem i krzykiem "Bożuj mać!".
Z relacji żołnierzy Armii Czerwonej wynika jasno, że widzieli oni Matkę Bożą, która wyłoniła się zza poświaty i wspomogła Polaków w boju. Cud ten jest jednogłośnie przemilczany oraz przez lata był wymazywany z kart historii.
Serdecznie polecam zapoznanie się z tym aż niemożliwie cudownym, acz prawdziwym wydarzeniem. 



15 Sierpnia jednak nie oznaczał końca wojny. W tych dniach, w starej stolicy Polski, na ziemi książąt mazowieckich, na wzgórzu Tumskim i podpłockich Niegłosach, szykowano się do odparcia  III Korpusu Kawalerii Gaja Bżyszkiana wraz z 3. dywizją strzelców z bolszewickiej 4. Armii.

Osławieni swym okrucieństwem „Czerwoni Kozacy” Gaj-Chana mieli za zadanie błyskawicznie uderzyć na miasto i zająć je z marszu, a następnie wyjść na tyły polskich wojsk znajdujących się pod Warszawą.

Dzień wcześniej, 14 Sierpnia czerwonoarmijscy zajęli Sierpc, Goślice, Rogozino oraz Trzepowo zmuszając mjr. Mościckiego do wycofania miejscowej ludności oraz budowania szańców. Przyczółka i miasta bronić miały po jednym batalionie z 6. ppl pod por. Głogowieckim, z 37. pp pod por. Karasińskim i z 10 pp pod por. Patałą oraz szwadron z Pułku Ułanów Tatarskich pod rtm. Richterem, 80 żandarmów i dwie baterie artylerii lekkiej.
Na Wiśle działał ponadto niekompletny, naprędce montowany oddział Flotylli Wiślanej.

17 Sierpnia padła ostatnia linia obrony w Niegłosach na Płockim Trzepowie, gdzie do dziś znajdują się uhonorowane miejsca pamięci poległych, do których odwiedzin mocno zachęcam. Upadek tego przyczółku doprowadził do zajęcia przez bolszewików rogatek Dobrzyńskiej i Bielskiej opanowując niemal całą północno-zachodnią część Płocka. W mieście zapanował chaos, pozwolę sobie przytoczyć wspomnienia świadka tego wydarzenia - por. Achmatowicz:
„[...]w mieście panuje straszliwy popłoch, wszystko dąży do mostu. Ostrzeliwując się, wpadam na plac obok parku i kościoła, a dalej mała przestrzeń dzieli nas od mostu, stwarza to wielki popłoch. Kozacy [...] są już na placu i z koni strzelają do nas. Skuteczny ogień karabinów maszynowych Kozaków czyni straszne spustoszenie wśród koni i ludzi. Panika doprowadziła do tego, że poszczególne grupy żołnierzy strzelają omyłkowo do swoich [...] nie ma żadnego oddziału który by stawił opór bolszewikom. Rozgrywają się straszne sceny [...]”
Inny pamiętnikarz podaje:
„rozrywają się szrapnele, pędzi radziecka konnica na małych koniach, mołojcy w baranich czapach z szablami w dłoniach [...] Na zbawienny most rusza ludność cywilna i wojsko – ale wszystkich on nie pomieści”.

Na miasto nieustannie spadał grad kul z nieprzyjacielskich dział, wybuchały pożary, waliły się budynki. Słynni z okrucieństwa „czerwoni Kozacy” przechodzili samych siebie.
Bogaty Płock padł łupem żądnych mordu i grabieży sołdatów. W mieście działy się straszne sceny, łupiono domy i sklepy, mordowano cywilów. To właśnie podczas tego ataku doszło do pamiętnej w dziejach zbrodni na pacjentach i załodze szpitala.
„Kto stał na drodze brał w łeb szablą albo w brzuch bagnetem. Jeńców w mieście nie brano w ogóle [...] Brano za to gwałtem kobiety. [...] Gdy w ręce rosyjskie wpadł szpital wojskowy, ponad stu rannych padło ofiarą mordu, pielęgniarki zaś, które nie ukryły się gwałcono i kaleczono”.

W pewnym momencie ucieczki wojska, inicjatywę przejęli mieszkańcy Płocka, podbudowani skuteczną obroną Przedmieścia przez mjr. Mościckiego, co dało początek zrywu cywilnego w mieście. Wszyscy pozostali mieszkańcy zaczęli się zbroić i razem z żołnierzami ruszyli na barykady:
"Na ulicach Płocka postawiono 34 barykady, z czego 12 otoczonych zasiekami. Wszystkie one stanowiły samodzielne zapory i walczyły w odosobnieniu. Łączność pomiędzy nimi oraz transport meldunków zapewniali harcerze – dzieci, zaś kobiety zajmowały się opatrywaniem rannych. Na barykadach walczyło łącznie około 400 ludzi, czyli na jedną przypadało niewiele ponad 10 cywilów wyposażonych w erkaemy. Szczęściem, sowiecka artyleria nie mogła w pełni rozwinąć swojego ognia na barykady, aby nie razić swoich żołnierzy."

Wśród walczących Płocczan nie brakowało kobiet oraz dzieci gdzie najbardziej zasłużeni zostali uhonorowani osobiście przez Marszałka Piłsudskiego.


Tadeusz Jeziorowski dekorowany
Krzyżem Walecznych przez J. Piłsudskiego

„[...] Tadzio Jeziorowski, uczeń klasy drugiej, mąż który sobie liczy już lat 11 [...] działa w mieście; przez 5 godzin, oblewając się potem z przemęczenia, pod kulami, bez najmniejszej trwogi, owszem z zacietrzewieniem i zapałem pędzi od barykad do arsenału, od arsenału do barykad i roznosi amunicję. Ponieważ magazyn w Płocku posiadał karabiny wszelkiego typu: rosyjskiego, austriackiego i francuskiego, jakie kto chce, więc było sztuką rozeznać się w kalibrze naboi. Smyk Jeziorowski [...] rozpoznaje mig wszelkie zawiłości w tej mierze i ani razu się nie myli [...]”. 



Pod koniec dnia, ok. godziny 23, od strony Radziwia odezwały się 2 baterie artylerii oraz na Wiśle dało się dostrzec nadpływające okręty flotylli rzecznej, statków „Minister„, „Wawel„ i ”Stefan Batory”, pod por. Nahorskim. Obrońcy odetchnęli z ulgą.
Około 3 w nocy nadciągnęła odsiecz w sile 1. batalionu 102 Pułku Strzelców Podhalańskich oraz 2 kompanii Sułeckiego Pułku Strzelców i 2 kompanii Kowieńskiego Pułku Piechoty.

O świcie 19 sierpnia od strony Radziwia, przez most, Polacy rozpoczęli kontrnatarcie. W tym jednak momencie bolszewicy na nowo rozpoczęli ostrzał polskich pozycji wytaczając swe działa.
Polacy mimo długotrwałych bojów, nie dawali za wygraną. Polski, silny ostrzał artyleryjski i podjęty o godzinie 9 potężny atak stopniowo spychały bolszewików coraz dalej, aż około godziny 11, po ponad 21 godzinach nieustannej walki, Płock był wolny od wroga.



Antolek Gradowski

Na koniec chciałbym zaakcentować całość krótką statystyką:
"Straty własne były znaczne. Wyniosły one 200-300 zabitych, w tym ok. 100 cywilów, 300-400 rannych i 300-350 zabranych do niewoli, z czego większość została później rozstrzelana. Najmłodszym poległym był 14-letni harcerz Antolek Gradowski. Straty wroga były prawdopodobnie mniejsze. Wynosiły około 240 zabitych, 100 jeńców i około 10 zagarniętych kaemów. W Płocku ponad 800 domów było zniszczonych, mury rozbite, słupy powywracane, a całe niemal miasto rozszabrowane.".




Dnia 10 kwietnia 1921 roku za opór postawiony bolszewikom, za uratowanie Warszawy oraz heroiczne poświęcenie ludności Płocka, Naczelnik Państwa Marszałek Piłsudski uhonorował miasto Krzyżem Walecznych przytaczając słowa, które to zacytowałem na początku.



Obchody zorganizowane przez kibiców są swoistą i nieodłączną tradycją tego miasta, za co składam w ich ręce olbrzymie gratulacje oraz podziękowania. Podziękowania za pamięć i poświęcenie w tym ważnym dniu, gdyż tylko tyle możemy zrobić dla tych, którzy oddali najwyższą cenę za naszą wolność.



Wierzę, że w momencie próby nikt inny jak nasi "Nadwiślańscy Wojownicy" równie zacięcie nie stawi czoła wrogowi.



Cześć i chwała bohaterom! Płock to miasto bohater!

Widzimy się za rok na 97 rocznicy Bohaterskiej Obrony Płocka.

Czołem Wielkiej Polsce!
Little John
 



Bibliografia:

1. M Pruszyński, Dramat Piłsudskiego. Wojna 1920, Warszawa 1994

2. N. Davies, Orzeł Biały Gwiazda Czerwona, Kraków 2006

3. „Czas”, 25 sierpnia 1920 r.

4. Beata Gołębiewska, Obrona Płocka 1920 r.
5. Norbert Wójtowicz Udział płockich harcerzy w wojnie 1920 roku [w:] „Notatki Płockie”, r. 1999, nr 4 (181)
6. Urszula Kozłowska Wojna polsko-rosyjska 1920r. w Płocku. Udział ludności cywilnej w obronie miasta

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz